Ten pan wcale nie był zbrodniarzem. Był wielkim człowiekiem, władcą doskonałym, ojcem narodów i jeszcze wieloma innymi. I na tym koniec o zwiedzaniu jego muzeum.
Potem jeszcze było piwo przy ulicy Ten-pan-Avenue, po czym poszliśmy się spakować i ruszyć dalej, do Kutaisi. Okazało się jednak, że marszrutki na linii Gori - Kutaisi nie kursują i trzeba łapać jakąś jadącą z Tbilisi. Nic prostszego - w tym celu należy pojechać na autostradę, tam wysiąść na pasie awaryjnym i zatrzymać marszrutkę właściwą.