W marszrutce poznaliśmy młodego Litwina i po krótkiej rozmowie okazało się, że zmierzamy na tę samą ulicę (Gogebashvili), postanowiliśmy więc pojechać razem i podzielić się kosztami taksówki (6 pieniążków). Po dojechaniu na miejsce pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do naszego apartamento. Za 120 pieniążków mieliśmy do dyspozycji 3 łóżka, telewizor, wifi, łazienkę i kuchnię. Dodatkowo chaczapuri, wino, truskawki, czekoladki, kawę i herbatę. Wszystkie pomieszczenia pachnące nowością. Gogebashvili 5/11 - polecamy.
Po szybkim prysznicu i wprowadzeniu wina ruszyliśmy do miasta w poszukiwaniu jedzenia. Szliśmy główną ulicą Rustaveli, jednak postanowiliśmy spróbować szczęścia w którejś z bocznych uliczek i to był strzał w dziesiątkę. Znaleźliśmy knajpę, w której w końcu zjedliśmy adżarskie chaczapuri. Postanowiliśmy teź zostać w Tbilisi jeszcze jeden dzień i odpocząć trochę od noszenia ciężkich plecaków.